|
Forum Puchonów ;) puchońskie forum ;>
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Madlen Mała Złośnica
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 612 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szpitala dla normalnych inaczej
|
Wysłany: Sob 21:53, 05 Lis 2005 Temat postu: Nef i Trytony(zakończone) |
|
|
Nef i Trytony
- czyli podwodna wyprawa.
Saga Puchonów część pierwsza: Nefhenien
Od autorki słów kilka: Poniższe opowiadanie powstało w wyniku zakładu. Niemal całkowity brak fabuły, niekanoniczne, dziwne. Surowi krytycy pewnie nie powinni czytać... jeśli ktoś obrazi się, za wykorzystanie jego postaci(nie, nie fickowej. PRAWDZIWEJ. Znaczy rzeczonego delikwenta) proszę napisać na PM. Zaraz usunę. Za różnice w osobowości przepraszam. Zwłaszcza przepraszam Nef. Ktoś jeszcze czyta? Niesamowite!
Dedykowane wszystkim Trytonom, a w szczególności Jupce. Za wystawienie ogłoszenia o naborze do Trytonów. I wszystkim Puchonom w szczególności tym wymienionym w ficku.
Ps. Trochę poprawiłam. Reszta błędów później, dziś nie mam czasu.
Ostrzeżenie: Może być niezrozumiałe, dla osób spoza Huflepuff
*
Szukaj nas tylko tam gdzie słyszysz nasz głos,
Nefhenien nie bardzo lubiła wstawać. Niestety, reguły Szkoły Magii i Czarodziejstwa bezczelnie wymagały, by każdego ranka uczniowie zrywali się z łóżek i udawali się na lekcje, poszerzać swoją wiedze. Okrucieństwo!
Nad wodą nie śpiewamy, taki już nas los,
Większość uczniów na sobotę, jeden z dwóch dni, kiedy można było się wyspać, czekało od samej niedzieli. Wreszcie nie trzeba było wstawać wraz z promieniami słońca, co może jest bardo romantyczne, ale na pewno niezbyt miłe. Żadnych lekcji, prace domowe można odrobić jutro, w perspektywie miłe lenistwo... żyć nie umierać!
A kiedy będziesz szukał, zaśpiewamy tak:
Uczniów Hufflepuffu wiele osób postrzega jako kompletnie niegroźne ciamajdy. Cóż, chyba nigdy żaden z nich nie próbował obudzić w sobotę o piątej rano, żadnej z mieszkanek dormitorium dziewcząt pierwszego roku.
To my mamy to, czego tobie tak brak,
Była to czynność wielce niebezpieczna. Univien, śpiąca w łóżku w kącie, mogła walnąć takiego delikwenta książką slash, którą trzymała pod poduszką. Verdish, która zajęła posłanie tuż koło Uń, pewnie po to, żeby prowadzić z nią bardzo długie dysputy o slashomanii, dość mocno biła. Serpensja, mająca swój kącik za szafą, pewnie złapałaby lampkę i po prostu cisnęła nią na oślep. Villdeo zawsze pod ręką trzymała słownik języka angielskiego.
Madlen była nieprzewidywalna. Na ogół, tak jak Morien, Alhandra i Jupka, szukała różdżki usiłując przypomnieć sobie pierwszy lepszy urok. Ale można było też narazić się na bliskie spotkanie z jej siekierką. Asialek była naprawdę groźna. Jej młoteczek siał pogrom. Wprawdzie część tych pań powinna teoretycznie zajmować inne dormitoria, ale korzystając z niewiedzy prof. Sprout wyburzyły ściany. Żaden uczeń innego Domu, a tym bardziej żaden nauczyciel nie miał pojęcia o codziennych przyjęciach i wygłupach w sypialni tych panienek.
Aby to odzyskać, masz tylko godzinę,
A Nef... cóż. Czasem wyciągała małą Tulę, czasem różdżkę. Jeszcze chętniej biła ręcznie. Ta dobra dusza Hufflepuff, zaraz za Jupką, oczywiście, o piątej rano zamieniała się w tygrysicę.
Oj nie lubiła być budzona. Nawet przez muzykę! Zaraz. Muzykę?
Której nie przedłużymy choćby i o krztynę.
Nefhenien zrezygnowała z zamiaru ciśnięcia na ślepo podręcznikiem od numerologii i otworzyła oczy. Nie, to nie był sen. Ktoś wciąż śpiewał.
Po godzinie nadzieje przyjdzie ci porzucić
Zaraz. Co porzucić? Nef nie przypominała sobie, żeby ostatnio czymś w kogoś rzucała. Teraz miała taki zamiar, ale go nie zrealizowała. Przede wszystkim dlatego, że nie było w kogo. Poza tym zdziwienie sprawiło, że na chwilę zamarła. Muzyka o tej porze nie była czymś normalnym. Owszem, kiedyś jakiś zdesperowany Gryfon, wielbiciel pięknej Flory, najładniejszej dziewczyny na siódmym roku, urządził im koncert pod oknami. A dormitorium siódmego roku było tuż obok ich. Skończyło się tym, że adorator dostał po głowie. Madlen miała cela. A za jej chwalebnym przykładem poszły jeszcze trzy dziewczyny i biedak na lekcje przyszedł z obandażowaną głową. A mówi się, że Puchonom brak charakteru... W każdym razie, Flora zlitowała się nad chłopakiem znoszącym takie cierpienia dla jej miłości. A Tomowi chyba raz na zawsze odechciało się śpiewać. I dobrze, bo słuchu nie miał za grosz. Wszystko skończyło się szczęśliwie, dzięki mocy latających doniczek.
A to, czego tak szukasz, nigdy już nie wróci.
- Co nie wróci? – Nefhenien usiadła na łóżku. Zdziwienie sprawiło, że nie wpadła w nastrój, właściwy każdej pierwszorocznej Puchonce obudzonej w sobotę rano czyli „ręka, noga mózg na ścianie”. – Co nie wróci? – powtórzyła. Nie lubiła pożegnań. Żadnych.
Piosenka się powtórzyła.
Dziewczyna zaczęła się zastanawiać. Czy powinna sama zbadać to dziwne zjawisko, czy może zaryzykować utratę ręki i obudzić którąś z koleżanek?
Po namyśle stwierdziła, że pewnie człowiek odważny, jak na przykład Gryfon, poszedłby sam i pozwolił przyjaciołom spać.
Ale cóż... Ciocia Mirabell zawsze powtarzała, że „odwaga Gryffidoru to głupia odwaga, kochanie!”. Wprawdzie była to opinia Ślizgonki, więc dość nieobiektywna, ale...
Nef zaliczała się do osób mądrych. I przede wszystkim – nie była Gryfonką.
Zaczęła więc rozglądać się po pokoju w poszukiwaniu odpowiedniej kandydatki.
Madlen? Lubiła łamać regulamin, choć lekko wrednawa, nie odmawiała pomocy, tym których lubiła, a Nef zaliczała się do jej najlepszych koleżanek z Hufflepuff'u. Ale jej przyjaźń mogła nie dawać gwarancji nietykalności o piątej nad ranem...
Uń? Popatrzyła na Univien. Nie. Książka, którą przyciskała do piersi wyglądała na bardzo ciężką.
Więc może Jupka? Miała dosyć łagodny charakter. A Nef zawsze mogła zrobić unik...
Podeszła do łóżka koleżanki i potrząsnęła jej ramieniem. Ku jej zadowoleniu Jupka nie sięgnęła po różdżkę tylko przetarła oczy i szeroko ziewnęła.
- Czy to już raaaaaaaaaaano?
- E... nie...
- A która godzina?
- Echem. Piąta.
- Co? – Jupka spojrzała na zegarek. – I budzisz mnie w sobotę o piątej rano?! – łagodna na ogół dziewczyna, spojrzała na koleżankę ze złością.
- Nie krzycz! – Nef zamachała rękami. – Obudzisz resztę!
- Nimi to się przejmujesz, a mną nie... – odparła, ale zniżyła głos. Łóżko Asialka i jej młoteczka było tuż obok. – Co to za muzyka?
- No właśnie dlatego cię budzę... Wiesz... Taki śpiew nie jest chyba normalny prawda?
- Jesteśmy w Szkole Magii. Co tu jest normalne?
Nef odwróciła się. Madlen siedziała na łóżku i przecierała oczy.
- O, Mad. Obudziłaś się? – trochę dziwne. W powietrzu jeszcze nie fruwały siekierki i zaklęcia. Najpierw Jupka, teraz Madlen... Żadna nie atakuje? Czy w nocy przyszli tu kosmici i je podrobili?
- No tak. Jak Jupka coś krzyczała o piątej rano. Wy tu chcecie odkrywać jakieś tajemnice i mnie nie zapraszacie!
- No, wiesz. Powiedziałaś, że każdy kto cię obudzi rano przed piątą skończy marnie... – Jupka uśmiechnęła się. Jako starsza znała więcej zaklęć, uroków bać się nie musiała. Wprawdzie zaklęcia antysiekierowego jeszcze nie znalazła, ale refleks miała niezły.
Jej już złość za wczesną pobudkę minęła. Muzyka ją zaintrygowała.
- Jak mnie ktoś obudzi bez powodu. A to jest powód. Echem. O co chodzi z porzucaniem nadziei?
- Nie wiem. Ja nadzieją jeszcze rzucać nie próbowałam – odpowiedziała Nef.
- Doniczką nieźle ci wychodzi... to może i nadzieją byś potrafiła? – odpowiedziała Madlen siadając na łóżku.
- Ach... ale wy jesteście dziwneeeeeee – wypowiedzenie ostatniego słowa utrudniło Jupce szerokie ziewniecie. – Nadzieją nie da się rzucać.
- Wszyscy Puchoni są dziwni – Madlen wzruszyła ramionami.
- Nie wszyscy. Tylko Puchonki z naszej sypialni – sprostowała Nefhenien. – To pewnie jakieś fluidy...
- To jak idziemy rzucać tą nadzieją?
- Daleko nie rzucicie – oznajmiła Jupka. – Ta piosenka dochodzi z toalety.
Spojrzały na siebie niepewnie. Czyżby ktoś chował się w ich toalecie, żeby dawać koncerty? Mało prawdopodobne.
- To... idziemy?
- Może... kto pierwszy? – Jupka spojrzała na koleżanki.
- Nie obudzimy już nikogo? – spytała Nef
- Nef, ta piosenka nie będzie bardziej niebezpieczna niż nasze współlokatorki. Wściekłe współlokatorki – odparła Jupka.
- Ja mogę wejść. Ale tylko z kimś! – oznajmiła Madlen. Nie, stanowczo nie należała do osób na tyle odważnych by badać takie zjawiska samej.
- Czyli razem?
- Razem!
Łazienka na ogół nie należy do miejsc niebezpiecznych. Chyba, że chowa się w niej morderca – psychopata. Albo gdy z wanny napełnionej wodą dochodzi śpiew. Bo to właśnie wanna była źródłem muzyki.
- E? Co to ma znaczyć? – zainteresowała się Madlen.
- Nie patrz na mnie! Ja nie wiem! – niepewnie podeszły do wanny. Wyglądała całkiem zwyczajnie. Tylko... na dnie leżało jajko.
- Hm... Wanna chyba mnie nie zaatakuje? – Mad powoli wyjęła jajko z wody, nie chcący zamykając kulkę. Muzyka ucichła.
- Pokaż! – Nef zabrała jajko i szybko otworzyła. Jeszcze szybciej zamknęła.
- Co to było? – Jupka roztarła ucho.
- Nie wiem. Trochę przypomina śpiew mojej koleżanki... Nef! Nikogo nie obudziło? – spytała Madlen przerażona, że za chwile do łazienki wpadnie parę osób z rządzą mordu w oczach.
- Jeśli wszystkie śpią, to byłby cud! – Nefhenien wyjrzała ostrożnie przez szparę w drzwiach.
Cuda się zdarzają.
- I co robiła ta piosenka? – spytała Univien z zainteresowaniem.
- A co może robić piosenka? Śpiewać!
- To śpiewacy śpiewają. A piosenka... no, nie wiem. Jest śpiewana – sprostowała Madlen.
Ona, Uń, Jupka i Asialek siedziały na trawie nad jeziorem. Nieopodal dwie dziewczyny z Ravenclawu głośno uczyły się łaciny. Kilku Ślizgonów usiłowało trafić zaklęciem kałamarnicę.
- O czym była?
- O zabraniu... czegoś cennego – odparła Jupka. Na twarzy Uń pojawił się wyraz przerażenia.
- Nikt nie dostanie moich opowiadań slashowych! – groźnie zamachała różdżką. Żółte iskry źle wróżyły na przyszłość potencjalnym slasho–złodziejom
- Mój młoteczek jest gotowy do akcji! – zadeklarowała się Asialek.
- Spokojnie... ja sądzę, że to chodzi o coś należące do Nef – powiedziała Jupka.
- Dlaczego?
- Bo to ona pierwsza usłyszała.
- I co z tego? – Asialek wyraziła swoje zwątpienie. Bardzo chętnie użyłaby na kimś młoteczka.
- Hej, nie wątpić tu w słowa naszej babci. Ile ty masz lat? Siedemdziesiąt dziewięć? Jakich ty zaklęć używasz, żeby tak wyglądać? – spytała Madlen.
- Puchoneczki ciamajdeczki... – zaśpiewał jakiś Ślizgon przechodząc obok. Błąd. Duży błąd. W pełni usatysfakcjonowana Asialek pogłaskała pieszczotliwie swój młoteczek. Uń zamachała książką slash. Zanim Mad i Jupka zdążyły mrugnąć okiem, chłopak miał ślicznego guza.
- On jest starszy. Mógł wam zrobić krzywdę – Jupka spojrzała na koleżanki surowo.
- Ale nie zrobił! – odpowiedziała Univien siadając z powrotem na trawie.
- Ech wy... takie metody... a różdżką to nie łaska? – spytała Madlen.
- Książka lepsza.
- Uń! Ale ty jesteś niemożliwa!
- Ja? No co ty!
Nagle przeraźliwy krzyk rozległ się na błoniach. Oto w kierunku Puchonek biegła Nefhenien.
- Nie ma! – zdyszana opadła na ziemię.
- Czego? – spytała Madlen rzeczowo.
- Nie ma! – zawyła Nef znowu.
- Ale czego! – tym razem Uń chciała koniecznie się dowiedzieć o co chodzi.
- Mojego Ssssssssssssssskarbu! – Nef zaczęła płakać.
- Co to? Władca Pierścieni?
- Ukradły! Ukradły!
- Kto?! Co?! – wrzasnęła Asialek.
- Nie wiem...
- Trytony?
Nefhenien popatrzyła zaszokowana na Jupkę.
- Trytony – powtórzyła Jupka. Właśnie wpadła do dormitorium, w którym Nef rozpaczała, pocieszana z marnym skutkiem przez Asialka i Verdish. Właściwie to ta pierwsza pocieszała, a druga, mimo najlepszych chęci rzucała ironiczne komentarze.
- Skąd wiesz? – spytała Asialek. Wszystkie mieszkanki ich dormitorium poszukiwały sprawców kradzieży tej cennej rzeczy. Poszukiwania utrudniał fakt, że Nef uparcie nie chciała zdradzić, co to była za rzecz.
- W Czasie Turnieju Trójmagicznego, właśnie taka była zagadka... oznaczała, że Trytony ukradły zawodnikowi coś cennego.
- Ale ja nie jestem zawodnikiem!
- Zwodnikiem?
- Zawodnikiem!
Jupka spojrzała na koleżanki. Kłótnia na temat „kim, lub czym jest Nef” zaczęła odbiegać od tematu. I wysuwano coraz bardziej absurdalne teorie. Asialek zaczęła udowadniać, że Nefhenien pochodzi z innej planety. Pytanie dlaczego Trytony miałyby okradać Puchonkę? zeszło na dalszy plan.
- Zabije nas. Zobaczycie, że nas zabije.
Pięć osób stało nad jeziorem. Wszystkie wpatrywały się w coś zielonego na ręce jednej z nich.
- Nie zabije – odparła Jupka.
- Jak nie zabije jak zabije? Chłopca to by wykastrował, ale my jesteśmy dziewczynami...
- Tak, a Snape nie ma nic lepszego do roboty, tylko kastrować uczniów! – Madlen była już zła. Wcale jej się to nie podobało. Nic a nic.
- Nie... może jeszcze ich dusić, cruciatusować... – ciągnęła Uń.
- Co to znaczy cruciatusować? – zainteresowała się Nef.
- ...albo topić...
- To by się nam akurat przydało. Nie wejdę do tej wody! – stwierdziła twardo Asialek.
Nic na siłę... wszystko młotkiem...
Młoteczek Oleś poszybował w kierunku jeziora. Asialek bohatersko ruszyła na ratunek swojemu ulubieńcowi.
- Dobrze. A jak mnie tam wepchniecie? Roksanka została w dormitorium! – odrzekła Mad zadowolona. Nie miała nic przeciwko pływaniu. Ale na pewno nie w zimnej wodzie, o północy. W dodatku w jeziorze pełnym Trytonów.
- Wchodź ty, Mad, paskudo! Musimy pomóc Nef! Nie pamiętasz, że jesteśmy Puchonkami? Puchoni pomagają sobie nawzajem!
Madlen spojrzała na Jupkę spokojnie.
- Wyjątek potwierdza regułę! Au! Uń! Ja się zemszczę. Zobaczysz... a moja zemsta będzie straszna...
Univien wzięła sprawy w swoje ręce i wepchnęła koleżankę do wody.
- Zobaczysz... będziesz błagać o litość...
Nef i Jupka, bo tylko one jeszcze nie były mokre, weszły do wody.
- Mad, co ty robisz? – zainteresowała się Jupka widząc, że Madlen wymachuje rękami w dziwny sposób.
- Ociekam... i planuje zemstę... najpierw będzie przypiekanie na wolnym ogniu. Potem topienie. Następnie...
- Mad! Musimy ratować...
Nef zatkała sobie usta. Nie mogła powiedzieć CO będą ratować. Przecież na pewno nie zechcą z nią wtedy pójść. Westchnęła i wpakowała sobie do ust kawałek szkrzetoziela ukradzionego Mistrzowi Elikisrów.
Nagły ból w okolicach szyi i niemożliwość zaczerpnięcia powietrza zmusiły ją do zanurkowania...
Ciekawe doświadczenie – pomyślała Nef płynąc. – Tylko dokąd mamy płynąć?
Jupka chyba pomyślała o tym samym, bo na chwilę zawisła bezruchu i wzruszyła ramionami.
Czyli: nie mam pojęcia dokąd mamy iść. Tfu. Płynąć. Czy ktoś tu ma jakiś pomysł?
Madlen machnęła obiema rękami.
Czyli: nie patrzcie na mnie! Jupka ty jesteś tu najmądrzejsza! I ja przypominam: niedługo zaczniemy się dusić. A ja jestem dość przywiązana do mojego życia.
Nefhenien szybko złapała się za głowę.
Czyli: przestańcie się kłócić! Mój skarb czeka na ratunek!
Uń poklepała się po klatce piersiowej.
Czyli: wymyślcie coś! Ja musze się wyspać! Jutro rano idę na spotkanie slashoklubu!
Asialek zamachnęła się młotkiem.
Czyli: albo coś zrobimy, albo Oleś pójdzie w ruch.
Jupka wskazała ręką za siebie.
Czyli: tam. Najwyżej się utopimy. Może kogoś zapytamy o drogę?
Madlen popukała się w czoło.
Czyli: ta, jasne. Na dnie na pewno czeka jakiś przystojny syren, który nas zaprowadzi, a potem zakocha się w jednej z nas...
Dlaczego – zastanowiła się Nefhenien – musiałam trafić do Domu, gdzie są tak nienormalne osoby? No tak. Sama jestem nienormalna...
Zanurkowała za Jupką. Jak cudownie było sobie tak pływać! Szkoda, że bez tego ohydnego ziela tak się nie da...
Nagle poczuła uścisk na nodze...
Nef machnęła rękoma.
Czyli: a!!! Coś mnie obmacuje!
Uń wyciąga różdżkę.
Czyli: ej, ty! Zboczeńcu jeden! Ona jest nieletnia!
Druzgotka uderzył strumień wrzącej wody.
Kiwnięcie głową.
Czyli: Uń, ty moja bohaterko! Jakbyś była chłopcem to rzuciłabym ci się na szyję!
Madlen wymachuje ręką.
Czyli: Nef! Trzeba było go zaprosić na kawę, jak mu się spodobałaś! I dowiedzieć się, gdzie znajdziemy Trytony!
Szukaj nas tylko tam gdzie słyszysz nasz głos,
Asialek patrzy na koleżanki zdziwiona.
Czyli: co to?
Nad wodą nie śpiewamy, taki już nas los,
Madlen wzrusza ramionami.
Czyli: piosenka. Trytonów.
A kiedy będziesz szukał, zaśpiewamy tak:
Pytające spojrzenie.
Czyli: A gdzie te Trytony znajdziemy?
To my mamy to, czego tobie tak brak,
Jupka puka się w czoło.
Czyli: może tam skąd dochodzi piosenka?
Aby to odzyskać, masz tylko godzinę,
Madlen przeciąga dłonią po gardle.
Czyli: Nef. Jeśli tego nie przeżyje, to mój duch będzie cię straszył. A ja umiem być straszna. Będę duchem straszniejszym od Barona. I bardziej natrętnym od Marty. I złośliwszym od Irytka...
Której nie przedłużymy choćby i o krztynę.
Uń uspakajająco klepie ją po plecach.
Czyli: wiemy, wiemy jaka jesteś wredna. Może zachowaj to na wrogów Helgi?
Po godzinie nadzieje przyjdzie ci porzucić
Uśmiech Madlen.
Czyli: jam jest Puchon nietypowy, Helgi wrogom ścinam głowy.
A to, czego tak szukasz, nigdy już nie wróci.
Nef wymachuje rękami.
Czyli: Chodźmy już!
Kiwnięcia głowami.
Czyli: Jasne! Muszkieterowie! Jeden za wszystkich wszyscy za jednego! A jak coś ci urwie głowę to na pewno kupimy ładne kwiatki...
Nef nie lubiła wielu rzeczy.
Wrednych Ślizgonów, rannego wstawania, prac domowych, jak ktoś kazał jej się rozstać z Internetem i wiele, wiele innych.
Oczywiście były też rzeczy, które lubiła.
Czekolada, lody, Puchoni, leniuchowanie, urodziny i tym podobne.
Trytony ustawione w wejściu do jakiejś dziwnej kopuły na pewno zaliczały się do tej pierwszej kategorii.
I wtedy... we wnętrzu tego przezroczystego pomieszczenia... na podświetlonej kolumience... dostrzegła TO.
Wymach obiema rękoma.
Czyli: jest! Jest!
Szybko ruszyła w stronę kopuły.
Madlen w geście rozpaczy położyła dłoń na czole.
Czyli: Nef! Nie naśladuj planów Gryfonów! To oni robią to tak: a teraz wszyscy razem na hura! O! Wszyscy pokonani? Nam to nie wychodzi!
Niestety, Nef nie zwróciła na to uwagi. Zapatrzona w TO przepłynęła obok Trytonów i wpłynęła do kopuły. Cóż Puchoneczki biedne robić miały... ruszyły za nią.
Gdy tylko wpłynęły do środka drzwi kopuły się zamknęła...
W środku był chłopak.
Madlen prawie padła. Jeśli to na nim zależało Nef...
- Mark?! A co ty tu robisz?!
Nie, nie zależało jej na nim. Więc to Mark, na szczęście...
Mark był w Ravenclawie. Nie wiadomo było dlaczego. Wiedzę miał – ale inteligencji za grosz. Od pierwszego dnia szkoły latał ze Nef i całkiem nie docierało do niego, że nie ma u niej żadnych szans. Ani przystojny, ani zabawny, ani interesujący.
- No... ten... ja chciałem się z tobą spotkać...
Zaskoczenie było takie, że nawet nie zwróciły uwagi na to, że mogą swobodnie rozmawiać.
Mark wyciągnął bukiet kwiatów.
- Echem... To dla ciebie...
- Nie chcę! – wrodzone skłonności do rzucania rożnymi rzeczami w różne osoby, właściwe wszystkim panną z sypialni roku pierwszego, dały o sobie znać. Z braku czegoś lepszego Nef wyrwała mu róże i cisnęła bukietem prosto w jego twarz.
Mark był bardzo ucieszony.
- Więc jednak mnie kochasz! Obsypujesz mnie kwiatami!
- On jest niedorozwinięty - skomentowała Madlen.
- Po prostu zakochany... – sprostowała Jupka.
- Miłość najmądrzejszym odbiera rozum – oznajmiła Uń.
- Ale gdzie taka mądra, ładna, miła, inteligenta, zdolna, wspaniała i, przede wszystkim, – skromna, jak to sama o sobie mówi... – zaczęła Asialek.
- Te wszystkie cechy, a zwłaszcza skromność, są właściwie wszystkim Pufkom – uzupełniła Madlen.
- ...może zainteresować się czymś takim jak on?
- Co to ma znaczyć?! – Nef nie usłyszała komentarzy koleżanek. Na szczęście.
- No właściwie... to miała być randka...
- Bardzo oryginalne – pochwaliła Madlen – na dnie zimnego, ciemnego jeziora, w otoczeniu Trytonów, ukochana ściągnięta podstępem, wraz z przyjaciółkami. Bardzo romantyczne. Zwłaszcza te dzidy w rękach Trytonów.
- Prawda? – Mark ucieszył się, że ktoś docenia jego starania.
- A jak to zorganizowałeś? – zainteresowała się Jupka.
- No wiecie... jeden Tryton był mi winny przysługę... – zaczął. – Namówiłem go, żeby dał Nefhenien muszlę i powiedział, że ona sprawi...
- Muszlę?! Nie mów, że ciągnęłaś nas tu po MUSZLĘ!
Nef z zakłopotaniem spuściła głowę.
Madlen usiadła na ziemi i ukryła twarz w dłoniach.
- Mam mówić dalej? – spytał Mark. Jupka kiwnęła głową.
- Miała sprawić, że spełni jej trzy życzenia. Ale musi ją codziennie wieczorem podrzucić w górę...
- I?
- I potem ją ukradłem.
- Po co dawałeś jej muszlę, skoro chciałeś ja ukraść?!
Mark wyraźnie zakłopotany, zaczął skubać rękaw.
- Zostawiłem wskazówkę... Wiecie. Chciałem, żeby tu przyszła... no... na randkę... wiecie... dziś był ostatni dzień... i na pewno chciała... podrzucić muszlę...
- A nie mogłeś mnie zaprosić?! – Nef była zła. Nie. Nie była zła. Była wściekła!
- A zgodziłabyś się? – spytał chłopak uszczęśliwiony.
- Nie! Czy wiesz co to oznacza?
- Że będziemy parą?!
Nef powoli pokręciła głową.
Madlen odsłoniła twarz i spytała:
- Czy wiesz, Mark, jak brzmi dziesiąte przykazanie Puchona? Nigdy nie oszukuj grupy z sypialni pierwszego roku.
Kodeks powstał w tym roku. Liczył sobie dwadzieścia pięć nakazów i zakazów.
- I? – spytał Mark cicho.
- A piętnaste mówi: Nigdy nie denerwuj Nefhenien.
- Są też: Nigdy nie denerwuj Mad, Uń, Asialka...
- I? – powtórzył Mark.
- Właśnie złamałeś je wszystkie...
EPILOG.
Zapewniam was, drodzy uczniowie, że pięć Puchonek z pierwszego roku NIE JEST groźne dla otoczenia. Możecie zacząć do nich podchodzić. Tak, panie Owen. Na odległość metra też. Nie, nie rzucą się na was. Tak, panno Ward. Pan Mark Wright wyjdzie ze skrzydła szpitalnego przed końcem miesiąca...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Madlen dnia Śro 22:56, 21 Gru 2005, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nundu Mamut
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niebo - chmura 13/666
|
Wysłany: Sob 22:32, 05 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Mad, ty wieszczko genialna!
To było świetne! Uśmiech nie schodził mi z twarzy przez całe opowiadanie. Zwłaszcza, że postacie są realne i znane, dzięki temu lepiej je sobie wyobrazić.
Błędów było sporo, ale ze wzgledu na ciebie ich nie wypiszę i nie będę sie wyżywała na tobie.
Nioc więcej nie napiszę, bo nastroju niestety do wesołych opowiadanek na razie nie mam. Ale tak mi sie podobało, choć pomyłki interpunkcyjne szpeciły.
nun
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Madlen Mała Złośnica
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 612 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szpitala dla normalnych inaczej
|
Wysłany: Nie 13:25, 06 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Wiem, że pomyłki:) zabiorę się zaraz do poprawiania! Widzcicie - czasu brak po prostu. A cieszę się, ze się podoba:) choć własciwie to wielu rzeczy można nie zrozumieć jeśli nei jest się Puchonem. Tula, Oleś itp. Wiekie dzięki za komentarz. I za brak wyżywania się
MMZ
EDIT
Ja tylko chciałam powiedzieć, że jeśli o kimś jest mniej to nie znaczy, ze go nie lubię! Po rpostu - nei byłam pewna jak oddać jego charakter, lub czy mnie nie zje za to, ze wogóle go umieściłam.
A:
Jupka - powiedizała mi na gg, ze się nie pogniewa...
Nef - główna bohaterka. Musiałam ją umieścić!
Asialek - tak zwariowana, w dodatku rodzina przez małżeńśtwo Młoteczka i Siekeirki to mi krzywdy nie zrobi. Większej.
Uń -sama wyraziłą cheć wystapienia w ficku
Ja- sama siebie do sądu nei podam przecież...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Madlen dnia Nie 14:27, 06 Lis 2005, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Nefhenien ex-nieśmiałek
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 559 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:37, 06 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
"W nocy, z dnia 5 na 6 listopada, zmarła Nefhenien Karina Pallas Katharsis z Ismenionem. Przyczyna zgonu: nieznana. Choć podejżewa się, iż ofiara "zakwiczała się na śmierć po przeczytaniu pewnego artykułu". Denatka zmarła w wieku lat 15, w stanie nie-wpełni władz umysłowych, ale za to w pełni władz fizycznych. Łączymy się z rodziną zmarłej w żałobie, smutku i żalu."
Prorok Codzienny, dział Nekrologów, 6.11.2005r
Mad! I co ja mam Ci powiedzieć? Że przez Ciebie moje zdolności do zmartwychwstań (wiedziałam, że ta nekromancja w końcu zawiedzie) wyczerpały się? Nie pomyślałaś przypadkiem, tworząc to Dzieło, o biednych czytelnikach i ich rodzinach?
Kto się teraz zaopiekuje Quietem? No kto?
---
A teraz na całkiem poważne. Już Ci wczoraj relacjonowałam me odczucia co do tego kawałka...
No po prostu boskie. Genialne. Fantastyczne. Kwiczne takie, że hej.
Mad - Ty naprawdę jesteś Królową Komedii!
No... I co jeszcze? Najgenialniejsze były nawiązania. Uń ze swoją slashomanią, asialek z młoteczkiem, ja z moją skromnością. No po prostu pysznie.
Kłaniam się w pas i jeszcze niżej przed Twym Talentem.
Dzieło i tyle.
Idę wydrukować. Pięknie sobie oprawie i powiesze na ścianie.
I tyle.
Genialne!!!
*idzie ciągle kwicząc*
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Univien Krokodyl Złośliwy
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod kołdry, a jakże.
|
Wysłany: Nie 14:26, 06 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Hmmm... ze względów czysto przyjaznych jako krytyk literacki oceniać nie będę, za dużo błędów
Jako Puchoneczka rozkwiczałam sie jak prosiak xD Zturlałam się z górki i wciąż nie mogę pozbierać się do kupy. Opowiadanie słodkie. O Puchonach takich, jakimi są naprawdę ;D Szalone, nieprzewidywalne, szalenie skromne i och, ach. No i niektóre troche Ślizgońskie.
A niechże ktoś powie, że Puchoni są nudni, ciamajdy i tchórzliwi zaproszę go do naszego domritorium :] Będziemy mogły nareszcie poćwiczyć nasz releks i celowanie.
Pozdrawiam i gratuluję :*:*:*
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
asialek Bogin
Dołączył: 04 Paź 2005 Posty: 96 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: taka wiocha na północnym wschodzie
|
Wysłany: Nie 15:27, 06 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Mad!
Jesteś boska ;*
Może byś napisała całą serię o dzielnych Puchonkach? ^^ Tak, żeby każda raz była główną bohaterką (:
Ja tam ci krzywdy nie zrobię, w każdym razie. Większej.
;>
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Alhandra Optymistka
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 219 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: szkoda gadać
|
Wysłany: Nie 18:09, 06 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Ach, fajne to! Nawet bardzo fajne! Bardzo bardzo! (: Podobało mi się. Tylko za mało było o mnie, ale ostatecznie mogę ci to wybaczyć. (:
Wiesz, Mad, talent to ty masz. Ładnie bardzo piszesz!
Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to błędy. Ale nawet to jestem w stanie ci wybaczyć, bo opowiadanie naprawdę cudowne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Jupka Zagubiona [she]
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 400 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świnoujście/Miasto Marzeń
|
Wysłany: Nie 19:06, 06 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Madluś, nie obrazisz się, prawda? Bo poprawiłam Ci te błędziki, które wyłapałam (;.
Powiem Ci jedno: umarłam.
Podobnie jak Nef - zakwikałam się na śmierć. Boże, to jest GENIALNE, boskie, cudowne, słodkie, "pyszne", sympatyczne, pomysłowe et cetera!
Masz talent, wielki talent, ogromny.
Nie mam siły na dłuższy komentarz XD.
Przychylam się do prośby Asialka - możesz napisać całą serię ff o Puchonkach? Żeby każda miała raz główną rolę. Komedię, takie na wesoło ;D.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Cleo Sunday Babcia
Dołączył: 23 Paź 2005 Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:18, 06 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Hahaha:)
Madlen, współczuję Ci bo teraz nie odpędzisz od tej chmary Puchonek:D
Te dzieło powinno stać się obowiązkową lekturą w Hufflepuffie. Zwłaszcza dla tych nowych jak ja, żeby poznać "Puchoński Hart Ducha".
Tylko może to doprowadzić do powstania niwej serii "Hufflepuff i ...", więc ostrożnie;).
Dziwię się tylko, że w podwodnej wyprawie Puchonki nie spotkały borsuka.
No i mam nadzieję, że ten Mark to tylko fikcyjny był. Biedak....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Nefhenien ex-nieśmiałek
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 559 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:32, 06 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Ehem... Można poprosić mikrofon? A dziękuję bardzo, Cleo.
Tak... Też jestem "za" Serią Puchatkową (tak samo jak za każdym Dziełem Mad). Ale z tego co wiem, to Mad teraz czasu nie ma. Ale znając ją to pewnie się nie oprze tak kuszącej propozycji i na pewno coś naskrobie:)
Ale, tak na pocieszenie albo i nie, powiem, że ja też napiszę cosik takiego. Wiem, to nie to samo co Madlenowe Dzieła, ale obiecuję, że się postaram. <już słyszę to zbiorowe parsknięcie :)>
W każdym razie, gdyby ktoś nie dojrzał, oba fiki, mój i Mad, powstały w ramach zakładu. Zakład jeszcze nie rostrzygnięty *puszcza oczko do Jupki* co prawda, ale Mad tak się temat spodobał, że wcześniej napisała (w czym moja, nie mała zresztą, zasługa:P).
Cytat: | Dziwię się tylko, że w podwodnej wyprawie Puchonki nie spotkały borsuka. |
xD Mad zapomniała, ale ja może nie:)
Cytat: | No i mam nadzieję, że ten Mark to tylko fikcyjny był. Biedak.... |
Tutaj poczuwam się do objaśnienia sytuacji. Ktoś taki jak Mark nie istaniał, nie istnieje i watpię by zaistniał. Choć muszę przyznać, że gdybym spotkała się z taką sytuacją to zapewne zareagowałabym dokładnie tak jak opisała Mad (czyt. walnęła go czymś porządnie).
Pozdrawiam
nefh
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Madlen Mała Złośnica
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 612 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szpitala dla normalnych inaczej
|
Wysłany: Nie 20:46, 06 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Cała saga? Może. Ale czasu neistety mi brak. I opowiadanie Nef bedzie leprze!A ja jeszcze na pewno napiszę jakieś z borsuczkiem. Ale nei teraz. To kto by chciał, zeby o nim anpisac??hah/ W czasi eprzerwy świątecznej spróbuje! Ale nic nei obiecuję
Nie MArk nei istnieje. Jupka - dzięki za poprawę błędów.
I za wszystkie komentarze!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nundu Mamut
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niebo - chmura 13/666
|
Wysłany: Nie 21:03, 06 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
<nieśmiało podnosi rękę>
Ja bym chciała. Nie musi być duża rólka. Tylko proszę mnie nie ugrzeczniać, tylko tyle
Nef napisał: | Ale, tak na pocieszenie albo i nie, powiem, że ja też napiszę cosik takiego. |
Trzymamy za słowo
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
asialek Bogin
Dołączył: 04 Paź 2005 Posty: 96 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: taka wiocha na północnym wschodzie
|
Wysłany: Wto 21:06, 08 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Mad! Mad! Napisz o mnie! O mnie, słyszysz!
<podsakakuje z wyciągniętą łapką>
Ja! Ja! Ja chcę! Ja!
^^
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Univien Krokodyl Złośliwy
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod kołdry, a jakże.
|
Wysłany: Wto 21:26, 08 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Chciałoby się <wredniacha>
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Madlen Mała Złośnica
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 612 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szpitala dla normalnych inaczej
|
Wysłany: Wto 21:40, 08 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Hah! Uprzejmię informuje, ze kolejny fick będzie opowiadał o ...
(chwila ciszy)
o...
(napięcie)
o...
Asialku! Dlaczego? Bo mam pomysł I sama sie zgodziła. Ale nie wczesniej niż w grudniu! ( a i o Nun też wspomnę mówiłą coś o tym, że sie za Krukona uważa....
A moze i nef coś takiego napsize oprócz ficka o Trytonach? Jej to lepiej wyjśc powinno.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
asialek Bogin
Dołączył: 04 Paź 2005 Posty: 96 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: taka wiocha na północnym wschodzie
|
Wysłany: Wto 21:44, 08 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Ha! hahaha! Wiedziałam! Wiedziałam!
<całuje, ściska i mizia Mad>
Kocham cię! Kocham cię! Kocham...
Wszyskie was kocham!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nundu Mamut
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niebo - chmura 13/666
|
Wysłany: Sob 19:27, 12 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
O tak. Nundu jest Kruczkiem z serduszka, a rozgościła się tu u was i przywiozła tonę książek i 2 TIRy slashowych, i nie tylko, pomocy, bo lubi wszystkich bez wyjątku, a że została tu zaproszona, to się na poważnie rozgościła.
Już się nie mogę doczekać tego ff o Asialku. Ale sobie najpierw monitor okleję folią i nic nie będę jadła...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Univien Krokodyl Złośliwy
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod kołdry, a jakże.
|
Wysłany: Sob 23:19, 12 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
nundu napisał: | przywiozła tonę książek i 2 TIRy slashowych, i nie tylko, pomocy |
Ymm... nuniek... Toć gdzie masz to wszystko O_o
<ciągnie nun w kąt> Chodź kochanie, chodź xD ^_^
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nundu Mamut
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niebo - chmura 13/666
|
Wysłany: Nie 21:07, 13 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Uń, słoneczko ty moje, toż to wszytko w siedzibie "Slashowego raju" jest. Udostępnione, można wypożyczać, ale główny cel: nawracanie zbłąkanych duszyczek na właściwą drogę XD Część ksiażek jest także w dormitorium.
<patrzy podejrzliwie na kąt> Och, Univien, a ty nic nie mówisz. Toż ja jeszcze nie oddałam tych fajnych przyrządów, co je kiedyś wzięłam. Przydały się bardzo, dziękuję :*
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Nefhenien ex-nieśmiałek
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 559 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:14, 13 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Hej, a co to za offtopy? Toż nie temat do tego!
*bawi się w Panią Władzę xD*
Mam dobrą/złą wiadomość - fika (w końcu remis był!) zacznę pisać w piątek. Kto będzie występować/ oczym będzie/ kiedy się pojawi publicznie - tajemnica.
Ale zabieram się już w piątek. I z góry przepraszam za to, co tam napiszę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|