Forum Forum Puchonów ;) Strona Główna Forum Puchonów ;)
puchońskie forum ;>
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

III - wywiad z Harrym Potterem

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum Puchonów ;) Strona Główna -> Klub Pojedynków im. Sapiącego Borsuka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jupka
Zagubiona [she]



Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świnoujście/Miasto Marzeń

PostWysłany: Pon 16:43, 12 Cze 2006    Temat postu: III - wywiad z Harrym Potterem

Kolejna walka na pióra!

Pojedynkujący się: Madlen, Luniasta.
Tytuł: dowolny.
Temat: Harry Potter udziela wywiadu.
Długość: krótko. Najwyżej siedem stron worda.
Gatunek zabarwienie humorystyczne, najlepiej parodia.
Warunki: musi się pojawić kot, planety, lis.
Bety: brak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jupka
Zagubiona [she]



Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świnoujście/Miasto Marzeń

PostWysłany: Pon 16:45, 12 Cze 2006    Temat postu:

TEKST I

Oliver Brandon wiedział, że nie będzie łatwo zrobić wywiad z Harrym Potterem. Przygotowywał się starannie.
Na dzień, w którym miał prosić o wywiad, wybrał piątego czerwca, bo wtedy Mars i Saturn miały dobrą koniunkcję (czy coś takiego, Esmeralda mu o tym opowiadała, ale on nigdy nie był dobry ani z astronomii, ani z wróżbiarstwa; w każdym razie, to był dobry znak). Wiedział, że miał być szczwany jak lis, więc spędził kilka dni w lesie, obserwując jednego z nich. Nie był pewien, czy śledzenie rudych drapieżców z puszystymi ogonami mu pomoże, ale w końcu uznał, ze na pewno nie zaszkodzi; w każdym bądź razie, po tym eksperymencie, miał całkiem ładne futro dla Heather.
W wyznaczonym sobie dniu, zaczaił się na swoją ofiarę, kiedy ta opuszczała dom rodzinny, niespokojny i przestraszony. Wziął jednak głęboki oddech, zebrał się w sobie, wyszedł naprzeciw samemu Chłopcu, Który Przeżył.

Oliver Brandon siedział na miękkim fotelu i rozglądał się dookoła z ciekawością. Nie wiedział, czy jakikolwiek dziennikarz siedział już w tym salonie, ale czuł, że oto zbliża się jego wielka szansa. Oto czekał na samego Harry’ego Pottera, oto miał z nim przeprowadzić wywiad, oto miał z powrotem wrócić w łaski szefow...
- Wracaj tutaj natychmiast!
Zanim Oliver zdążył zauważyć, co się dzieje, drzwi się otworzyły, a coś z niesamowitą furią rzuciło się na niego, atakując jego najlepszą koszulę.
- Puszek, zostaw pana dziennikarza!
Puszek, pomyślał z trwogą. Jak można nazwać coś tak drapieżnego Puszkiem?
Poczuł, jak ktoś odrywa od niego tego potwora i dopiero wtedy odważył się odsłonić twarz.
- Mam nadzieję, że nic panu nie jest? – zapytała z niepokojem rudowłosa kobieta, która go uratowała, biorąc potwora w swoje ramiona. Potwór mruczał podejrzanie błogo.
- W porządku – odpowiedział, patrząc na swoją najlepszą koszulę. Do wyrzucenia, pomyślał ze smutkiem.
- Przepraszam za Puszka, zamknęliśmy go z Harrym na czas pana wizyty, ale uciekł.
Oliver powtórzył, że nic się nie stało, przyglądając się jednocześnie kobiecie stojącej przed nim i potworowi na jej rękach. Potwór miauknął, a Oliver zamrugał.
- To państwa kot?
Kobieta kiwnęła głową i ponownie rozpoczęła przepraszać, na co Oliver znów zaczął mówić, ze nic się nie stało, na co ona zaczynała gorliwiej przepraszać, i Oliver zaczynał już się zastanawiać, czy kiedykolwiek skończy przyjmować przeprosiny, kiedy do pokoju wszedł gospodarz.
- Co się stało, kochanie? – zapytał, podchodząc do swojej żony i całując ją w policzek. Kot zeskoczył na ziemię, machnął leniwie łapą, Oliver cofnął się o krok, a zwierzę, najwyraźniej zadowolone z siebie, pomaszerowało w swoją stronę.
- Puszek zaatakował naszego gościa. Znowu.
- Ależ nic się nie stało – zapewnił szybko Oliver, obawiając się ponownego potoku przeprosin.
- Bardzo mi przykro z powodu pana koszuli – powiedział Harry Potter, po czym zaprowadził Olivera do swojego gabinetu.
Pokój ten wyglądał nieprzeciętnie przeciętnie. Nie było tu żadnych artefaktów, żadnych obrazów wielkich czarodziejów, żadnych oznak niezwykłości. Biurko było zwykłe i proste, krzesło wyglądało na mugolskie, na ścianie wisiało nieruchome zdjęcie jakiejś metropolii nocą, nie wyczuwał w powietrzu zaklęć obronnych, od których powietrze gabinetów w Ministerstwie aż się iskrzyło.
- Dla jakiej gazety pan pracuje?
Oliver oderwał wzrok od czegoś lśniącego i srebrnego, czego nie umiał zidentyfikować.
- Dla „Czarownicy”, i chciałb...
- Czy to ma być ckliwy artykuł o małej sierotce? – przerwał mu ostro Harry Potter. Oliver zamrugał lekko.
- Nie, ja...
- Chce mi pan grzebać w życiu osobistym?
- Ależ skąd, ja tylko...
- Spróbuje pan wykazać, że w rzeczywistości jestem zmugolałym świrem?
- Ależ nie, ja...
- Wszyscy tak mówicie.
Oliver zamrugał ponownie.
- Jak to: wszyscy?
- No, wszyscy dziennikarze.
- Ale przecież... przecież żaden wywiad z panem od dawna nie ukazał się w prasie!
Harry rozłożył ręce.
- A bo ja wiem? Jak dotąd żaden z wywiadów się nie ukazał. Niektórych sam musiałem zniechęcać, ale inni? Nie wiem, może sami się przestraszyli? – roześmiał się.
- R-rozumiem... – odparł niepewnie Oliver, patrząc na nieco kpiący uśmieszek na twarzy Harry’ego Pottera, zastanawiając się, co też mogło skłonić dziennikarza do pozbycia się takiego materiału. – Gwarantuję panu, że nie szukam taniej sensacji.
- W takim razie proszę zaczynać.
Oliver wygładził kartkę z pytaniami, wziął pióro do ręki, a głęboki oddech do płuc i zaczął.

- Co mu zrobiłeś, kochanie?
Harry Potter, bawiąc się leniwie włosami swojej żony, uśmiechnął się lekko.
- Co takiego miałem mu zrobić?
- Nie udawaj niewiniątka. Wybiegł stąd niemal z płaczem. Zazwyczaj zatrzymują się chociaż, żeby powiedzieć „do widzenia”.
- Doprawdy, nie rozumiem dlaczego. Byłem naprawdę uprzejmy
- I ja mam w to uwierzyć?
- Czemu nie.
Pani Potter uśmiechnęła się i przytuliła do męża.

Oliver przejrzał niechętnie swoje notatki. Tragedia, horror, śmierć w kapciach. Nikt mu przecież nie uwierzy, że to powiedział Chłopiec, Który Przeżył. Nie rozumiał, jak można udzielać tak banalnych odpowiedzi, na takie pytania! Już raport o życiu emocjonalnym gumochłonów byłby ciekawszy! Kiedy o tym myślał, chciało mu się płakać. Jak nic mnie wyleją, kiedy zaniosę im coś takiego. Musiałbym zacząć od nowa, z czymś zupełnie innym.
Spojrzał w ogień płonący na kominku. Właściwie... Nie miał nic do stracenia. Tylko o czym napisać?
Hm, o kotach. Tak, koty to dobry temat, pomyślał, biorąc do ręki pióro. Notatki z wywiadu wrzucił do ognia i starał się nie patrzeć, jak powoli pergamin jest trawiony przez ogień.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jupka
Zagubiona [she]



Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świnoujście/Miasto Marzeń

PostWysłany: Pon 16:46, 12 Cze 2006    Temat postu:

TEKST II

Rzecz o kaczkach i kotach

Przed czytaniem należy puścić szósty tom w otchłań zapomnienia. Krótkie zdania w niektórych momentach całkowicie zamierzone.

Pióro poderwało się do góry, zrobiło dwa młynki w powietrzu, a potem wykonało coś, co przypominało dziki taniec radości.
Harry Potter, Chłopiec Który Przeżył Po To Żeby Pisali O Nim Durne Artykuły spojrzał na tańczące pióro z pewnym niepokojem. Zbyt mu przypominało inne narzędzie pisarskie pewnej bardo wrednej reporterki, która narobiła mu w swoim czasie całe mnóstwo kłopotów.
Za jakie grzechy? – zastanowił się młody Potter rozglądając się dookoła. Zdecydowanie wystrój wnętrza wcale nie poprawiał mu humoru. Wszystko żółte. Aż go oczy bolały. Meble, ściany, zasłony w oknach, dywan, doniczki – dziwne, że kwiatki miały zielone liście!
Trzy koty. Na szczęście nie żółte. Na oparciu kanapy siedział jeden duży, czarny kocur patrzący na Pottera spod oka, drugi czarno biały spał wygodnie wyciągnięty na stole,
a czubek ogona moczył w żółtej filiżance kawy. Na trzecim Gryfon nieomal usiadł. Zorientował się, że na fotelu już siedzi zwierzak od razu. Zaraz po tym, jak kot go podrapał w rękę.
Wrzasnął. Harry, nie kot. Prawie tak opętańczo jak czarownica z obrazu. Która właśnie płonęła na stosie. I chyba nie umiała rzucać zaklęcia zamrożenia.
- Och widzę, że już zapoznałeś się z Nette? – ucieszyła się młoda dziewczyna, która właśnie wkroczyła do pokoju. Machnęła ręką i pióro zaprzestało dziwnych tańców.
- Echem – odparł Harry, dając pokaz swojej niesamowitej elokwencji, mądrości i oczytania, a potem spojrzał na dłoń, z której pomału na żółty dywan skapywały czerwone plamki. Tak zapoznał się. Tylko chyba nie z kotem, a jego pazurami.
Co ja takiego zrobiłem, że mnie tak karzesz Merlinie?
Nadzieja świata czarodziejów zrobiła szybki rachunek sumienia. Czy może to kara za ten ostatni pojedynek z Malfoy’em? Ale to nie był grzech chyba! Prawda? Ślizgon sam przecież zaczął!
A może o wypadek na eliksirach. No dobrze, to nie był do końca wypadek, ale goryle tego Srebrnego Chłopca Slytherinu całkowicie zasłużyli na to, żeby ich głowy zamieniły się
w wielkie dynie! Trzeba było ich tak zostawić. Można byłoby na przykład przerobić ich wtedy na sok, byłby wreszcie z nich jakiś pożytek. Szkoda, że nikt na to nie wpadł.
- Harry, chciałabym żebyś był ze mną całkowicie szczery... – reporterka rozsiadła się w żółtym, pluszowym fotelu i spojrzała na niego zadowolona.
Co ja tu robię?
Potter westchnął.
A zaczęło się tak niewinnie. Mieli po prostu zdobyć wsparcie czarodziejów z jakiegoś odległego, zacofanego państewka. Harry nasłuchał się o nim bardzo dużo od Hermiony. Podobno po mugolskiej stronie rządziła tam jakaś kaczka, cały sztab lekarzy pilnował, żeby ta kaczka nie dostała ptasiej grypy, a czarodzieje musieli być wyjątkowo ostrożni bo jakiś Rodzynek, czy jakoś tak marzył o powrocie czasów, w których trwały polowania na czarownice.
Mimo tych wszystkich wad jakoby czarodziei ta Polska posiadała świetnych. Poza służbami arorskimi oczywiście, bo tam wysyłano wszystkich idiotów i głupków. Tak jak w rządzie. Hermiona miała swoją hipotezę na ten temat. Powiedziała mu, że aurorzy nie mogą być dużo mądrzejsi niż władza. Żeby nie zaczęli się zastanawiać nad sensem rozkazów. Za to była grupa czarodziei świetnych w czarach, inteligentnych i wprawionych w szpiegowaniu.
Dumbledorowi zależało na zdobyciu wsparcia polskich dziennikarzy.
I z tego tytułu biedny Harry został wydany na pastwę reporterki, która najwyraźniej miała świra. Na punkcie kotów między innymi.
- Pierwsze pytanie może być dla ciebie szokiem... – pochyliła się do przodu. Pióro nad notesem zadrżało, chyba z podniecenia. Potter przełknął ślinę.
Tak jak myślał. Jest dokładnie taka jak Rita. Zaraz zacznie go pytać ile razy się całował, czy to prawda, że wykorzystuje nieletnią Ginny Weasley...
- Najpewniej zwali cię ono z nóg... – dramatycznie wstrzymała oddech. – Jak masz na imię?
Rzeczywiście zwaliło go z nóg.
- Harry – powiedział trochę niepewnie. – James. Potter.
Na twarzy dziennikarki pojawił się wyraz zakłopotania. Rzuciła na chłopca dziwne spojrzenie.
- Hm. To w końcu Harry, James, czy Potter? – spytała patrząc na niego ze współczuciem. Nie wiedzieć jak ma się na imię...
- Harry James Potter – wytłumaczył Gryfon. Zaczął się bać. Ta kobieta miała świra chyba nie tylko na punkcie kotów. Ona miała ogólnego świra.
- Widzisz? To nie takie trudne – wyraźnie się rozpromieniła, a pióro zaczęło notować. – To następne pytanie. Czy lubisz koty?
- Koty? – szeroko otworzył oczy. Koty?
Czuł się trochę zbity z tropu. Jakie koty? Czemu ona nie wypytuje go o jego stosunki z Cho, Hermioną, Ginny, o to jak się czuł, kiedy Voldemort ożywał, co się stało w Ministerstwie Magii...
- Tak. Koty – uśmiechnęła się dziwnie. – Wiesz. To są zwierzęta, takie z ogonem, łapkami, wąsami i...
- Wiem jak wyglądają koty! – wrzasnął Harry, patrząc na kobietę wilkiem. Nie lubił jej, było... dziwna i odnosiła się do niego zupełnie tak, jakby był niedorozwinięty. – Moja przyjaciółka ma kota.
- O! Powiedz nam o tym coś więcej...
- Eee... Hermiona jest bardzo mądra i przyjaźnimy się od pierwszej klasy...
- Tak, tak, tak – dziennikarka machnęła niecierpliwie ręką. – To wiem. I o Ronie też. Myślisz, że się nie przygotowałam do wywiadu? Za to nie wiem nic o jej kocie.
- Jest rudy i nazywa się Krzywołap – powiedział Gryfon przełykając ślinę. Miał przed sobą przykład kompletnej wariatki. Jeśli wszyscy w tej Polsce tacy są to może lepiej, żeby nie zdobywać ich wsparcia... zresztą udzielenie wywiadu tej kobiecie było chyba zbyt wielką ceną, za pomoc z tego okropnego miejsca.
- Ciekawe imię. Chyba go lubisz...
- Chyba tak... – mruknął cicho. Chciał już stąd wyjść.
Wrzaski czarownicy z obrazu stały się o ton wyższe i Harry pomyślał, że on też by krzyczał, gdyby musiał wisieć w pokoju tej kobiety dłużej niż parę minut.
- Czyli lubisz koty? – ucieszyła się i spojrzała na niego z wyraźną sympatią.
- Właściwie to nie. Ale Krzywołap...
- Nie lubisz? – była wyraźnie rozczarowana. Pióro szybko coś przekreśliło.
- No nie bardzo...
- Acha – głos czarownicy stracił całą sympatię i stał się nagle bardzo suchy. Wyglądało na to, że ocenia człowieka po jego stosunku do kotów. – Chciałabym dowiedzieć się czegoś o tym, co myślisz o Polsce.
- Hm – zastanowił się przez chwilę, przypominając sobie co się działo, od kiedy pojawił się w tym kraju dziś rano. Zaginął ich bagaż i Remus musiał użyć zaklęcia odnajdującego. Kiedy szukali swojego pociągu ktoś ukradł im wszystkie mugolskie pieniądze. Okazało się, że zniknął ich świstoklik – ktoś postanowił się zaopiekować starą, wstrętną puszką po piwie. Potem nie mogli się dostać na miejsce z powodu jakiegoś strajku. Dwie staruszki w beretach usiłowały go wypytać, o jego stosunek do jakiegoś ojca. Odpowiedział, że jego ojciec nie żyje. A potem jeszcze Tonks, która go tu przywiozła nie chciała odejść spod jakiejś ściany oblepionej plakatami z wielką kaczką i napisem „witamy w kaczogrodzie”
- To dość miłe państwo. Tylko nie wiem, dlaczego wszyscy tutaj tak lubią kaczki.
W oczach dziewczyny pojawiły się jakieś wesołe iskierki.
- A ty lubisz kaczki?
- Jeśli są dobrze upieczone... – przyznał zdziwiony. Zaczynał się bać. Nie podobało mu się tutaj. A kobieta na jego słowa wybuchła śmiechem.
- Tak, sporo osób lubiłoby Kaczorka, pod warunkiem, że byłby dobrze upieczony... a ja na niego głosowałam... nie, tego nie pisz!
Harry nie wiedział, że można głosować na kaczki. Ale cóż, co kraj to obyczaj.
- Zwierzęta są tu chyba… bardzo ważne, prawda? – spytał cicho. Dziennikarka znowu zaśmiała się głośno.
- Ano Harry. Nawet w moim fachu jest Lis. No dobrze. A ta Hermiona... miła chyba z niej dziewczyna, skoro lubi koty?
Przysięgam uroczyście, że nigdy nie będę miał kota... ani kaczki. Lisa też nie. Zostanie mi chyba uraz do tych zwierząt do końca życia. I jak lis może być dziennikarzem?
- Tak myślę. Jest bardzo mądra i w ogóle... proszę pani?
- Słucham? – kobieta wstała i trzepnęła pióro ręką. Znowu wyczyniało jakieś dziwne tańce. Harry mógłby przysiąc, że spojrzało na nią z wyrzutem. Tyle, że pióra nie spoglądają!
Kaczki. Pióra.
Od jutra zaczyna pisać mugolskim długopisem.
- Pani pytania są... trochę dziwne?
- Dziwne? – popatrzyła na niego zaskoczona. – A o co mam pytać?
- No nie wiem. Jedna dziennikarka... koniecznie chciała wiedzieć w kim się kocham, jak się czuję, wszystko o Voldemorcie...
- A kogo to interesuje? – reporterka machnęła niecierpliwie ręką. – Oj przywykliśmy, że to na nas się koncentruje cała uwaga, tak? – mrugnęła do niego okiem, a Harry okropnie poczerwieniał.
- Nie! Ja tylko... te pytania o koty i kaczki...
Zachichotała złośliwie i zaczęła kiwać się w przód i w tył, jakby powiedział coś bardzo zabawnego. Przez moment przypominała mu jakiegoś bardzo złośliwego i wrednego duszka w stylu Irytka.
- Wiesz Harry. Lata temu był sobie pewien Polak. Nazywał się Kopernik i udowodnił, że Ziemia i planety krążą wokoło Słońca... obawiam się, że od tego czasu nic się nie zmieniło
i nie kręcą się wokoło ciebie, wolą jednak Słońce...
- Ale ja wcale tak nie myślę! – wrzasnął Potter zrywając się z miejsca. Żeby Snape to usłyszał. Oj miałby ubaw. Mistrz Eliksirów powinien umówić się z tą dziewczyną na randkę, albo na wywiad. Przez moment Harry zanurzył się w tej wspaniałej wizji – postrach Hogwartu wypytywany o swój stosunek do kotów...
- Żartowałam, spokojnie... wy w tej Anglii to jacyś sztywni jesteście. Jaki jest twój ulubiony kolor?
- Czerwony – odpowiedział machinalnie.
- Jaki jest twój pogląd na farbowanie włosów?
- E... co?
- Farbowanie włosów. To jest wtedy, kiedy...
- Wiem, co to jest farbowanie! Nie mam zdania. Nigdy się nie farbowałem.
- Czy twoi przyjaciele są zazdrośni o twoją sławę?
- Tak. To znaczy nie! Ron wcale nie jest zazdrosny ani nic, nie przeszkadza mu, że udzielam wywiadów a on nie... ja nie to chciałem powiedzieć!
- Oj... widzę, że on nigdy nie udzielał wywiadu?
- Nie. Ale wcale nie jest zazdrosny!
- Ja z nim chętnie porozmawiam. Jaki jest jego stosunek do kotów?
- Nie wiem. Chyba je lubi...
- To świetnie! Zapytaj go czy zgodzi się na wywiad, dobrze? A teraz – co sądzisz, o...

- Wiesz Nette? Ten Harry Potter to dziwny chłopiec – stwierdziła dziennikarka, siadając na fotelu. Kot natychmiast wpakował się jej na kolana i zaczął mruczeć radośnie.
- Nie rozumie takich podstawowych rzeczy... i w ogóle. Tak, powinien zapoznać się z teorią Kopernika.
Kot zamiauczał układając się wygodniej.
- Ale ten artykuł to będzie hit. Jego odpowiedź na pytanie co by zrobił, gdyby nagle zobaczył Voldemorta w stroju baletnicy...


- Jak ty chcesz wykorzystać ich przeciwko Sam – Wiesz – Komu Albusie? – spytała Minerva stając obok dyrektora. - Owszem może to i dobrzy czarodzieje, ale...
- Każda różdżka się przyda moja droga... poza tym już niedługo będziemy mieć okazję przeczytać w gazecie o stosunku Toma Riddle do kotów... cytrynowego dropsa?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scarlet witch
Początkujący



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gilead

PostWysłany: Pon 21:32, 12 Cze 2006    Temat postu:

Pierwszy raz oceniam pojedynek, do tego oba teksty mi się podobały...

Pomysł i oryginalność
A - 1
B - 2 (ciekawe aluzje)
Oba pomysły były oryginalne.

Styl
A - 1,5
B - 1,5

Realizacja tematu
A - 0,5
B- 0,5
I w jednym i w drugim był dobrze zrealizowany.

Ogólne wrażenie
A - 1
B - 2

Suma
A - 4
B - 6

Oba teksty były dobre, jednak drugi bardziej mi się podobał. Potter głupkowaty, skupiony na sobie, bardziej mi się widzi niż pogromca dziennikarzy. Te aluzje też były świetne, przy staruszkach wysiadłam Wink.
Brawo dla autorek!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Random
Wtajemniczony



Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:29, 13 Cze 2006    Temat postu:

No to u mnie będzie dokładnie na odwrót Wink. I wybaczcie ułamki, ale nie chcę być zbyt radykalna. Na wszelki wypadek zrobiłam tak, żeby się powyrównywało.


Pomysł i oryginalność
A - 2,5
B - 0,5

Bo nie lubię kiepskich aluzji politycznych, a drugi tekst mnie nie rozbawił i nie zaskoczył. Pierwszy był natomiast snicketowsko absurdalny albo mam już obsesję.

Styl
A - 2
B - 1

W pierwszym nie wypatrzyłam błędów, w drugim niepozytywnie nastroił mnie już wstęp, a potem było gorzej - niezbyt płynnie mi się czytało.

Realizacja tematu
A - 0,5
B- 0,5

Niewątpliwie obydwa opowiadania opowiadają o wywiadzie z Harrym Potterem i niewątpliwie o tym miał być pojedynek.

Ogólne wrażenie
A - 2,5
B - 0,5

Obawiam się, że pointa drugiego tekstu zniknęła w niewytłumaczonych okolicznościach.

Suma
A - 7,5
B - 2,5


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Random dnia Śro 16:39, 14 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Małgonia
Wtajemniczony



Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Psycholandu

PostWysłany: Śro 14:48, 14 Cze 2006    Temat postu:

POMYSŁ

Tekst A- 0.5
Tekst B- 2.5

Lepszym pomysłem jest wywiad w Polsce niż taki zwykły dla czarownicy.

STYL

Tekst A - 1.5
Tekst B - 1.5

Styl obu tekstów jest inny i oba mi się podobały. Ja większych błędów nie
widziałam.

REALIZACJA TEMATU

Tekst A - 0.5
Tekst B - 0.5

Zrealizowano. Co miało być - jest.

OGÓLNE WRAŻENIE

Tekst A - 1
Tekst B - 2

Aluzje w tekście B mi się podobały bardziej, a z A jest tak jakby wyrwano parę fragmentów. Tekst A miał moim zdaniem gorszy początek i odniosłam wrażenie, że w tym wywiadzie czegoś brakuje.


OGÓŁEM

Tekst A - 3.5
Tekst B - 6.5


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefhenien
ex-nieśmiałek



Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 559
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:22, 14 Cze 2006    Temat postu:

Nie lubię parodii chyba.

Pomysł i oryginalność – trzy punkty

I - 1,5
II - 1,5

Nic mnie nie zaskoczyło, niestety.


Styl – trzy punkty

I - 1
II - 2

W oby dwóch tekstach były literówki. W drugim, co prawda były niewygody w postaci złego rozplanowania tekstu, ale jednak styl drugiego bardziej przypadł mi do gustu. Ładny był.


Realizacja tematu – jeden punkty

I - 0,2
I - 0,8

W pierwszym nic mnie nie rozśmieszyło. Nic. A parodia miała być.


Ogólne wrażenie – trzy punkty

I - 1
II - 2

Tekst pierwszy stracił już na wstępie poprzez swoją minimalną długość. Za krótkie, jak dla mnie. Nie można się było wczuć nawet. Wzmianka o futrze z lisa i upodobnianiu się do szczawnego lisa zniesmaczyła mnie. Ale za to końcówka bardzo ładna. Natomiast w dwójce jest znowu ta filiżanka firmy KAWA i nieco nudząca ostatnio sprawa polityki naszego państwa. Ja naprawdę mam już dość kaczek (one są wszędzie!). Ale znowu to drobne szczegóły, uwierające całość, ale jej nie przyćmiewające. Uśmiechnęłam się przy wielu fragmentach i rozbawiło mnie takie spojrzenie na reporterów i na zadufanego w sobie Harry'ego.

Sumując:

I - 3, 7
II - 6,3

Gratuluję pojedynku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
diggory
Prefekt



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 272
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:39, 15 Cze 2006    Temat postu:

z czystego lenistwa nie przeczytałam regulaminu, więc muszę nanieść poprawki. (lenistwo jest zgubne, ale przynajmniej nauczę się na przyszłość).

POMYSŁ I ORYGINALNOŚĆ:
A - 2
B - 1
Podobnie jak Random nie cierpię aluzji politycznych. Ogólnie polityce mówię: NIE

STYL:
A- 2
B- 1
Wolę krótsze, ale konkretne teksty, dlatego A oceniam lepiej.

REALIZACJA TEMATU:
A- 0,5
B- 0,5
Wszystkie wymogi zostały wypełnione w obu tekstach.

OGÓLNE WRAŻENIE:
A- 2
B- 1
Tak jak napisłam przy stylu... łatwiej czytało mi się tekst pierwszy. Krótki i zwięzły.

PODSUMOWUJĄC:
A- 6,5
B- 3,5


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Univien
Krokodyl Złośliwy



Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod kołdry, a jakże.

PostWysłany: Czw 13:58, 15 Cze 2006    Temat postu:

Jestem, jak zwykle spóźniona, ale jestem XD

Pomysł i oryginalność

tekst A: 1,5
tekst B: 1,5

Tak po równo właściwie. Jednak wymyślane przez was tematy nie są najwyższych lotów.


Styl

tekst A: 1,3
tekst B: 1,7

Oba niedoszliwfowane. Literówki, braki kropek i takie tam niby niewielke uszczerbki, ale rażące mnie w oczy. Styl w B jednak lepszy. Polecam autorkom betę!

Realizacja tematu

tekst A - 0,5
tekst B - 0,5

Tematu trzymać się trzymałyście, ale żeby czymś zachwycić, to niespecjalnie.

Ogólne wrażenie

tekst A - 1
tekst B - 2

Tekst A zdecydowanie za krótki. W pewnym momencie odnosiłam wrażenie, jakby był pisany na siłę, tak właściwie bez zadnego pomysłu, ot tak sobie. Drugi nieco lepszy choć też momentami zalatujący amatorszczyzną. Żarty w pierwszym tekście w ogóle mnie nie śmieszyły, a w B jedynie na myśl o kaczkach i nawiązaniu do polskiej polityki i mediów się uśmiechnęłam. Więc tutaj prym prowadzi Drugi fic.

Razem:

tekst A: 4,3
tekst B: 5,7

Tak, ja również gratuluję obu paniom ;**********


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alhandra
Optymistka



Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szkoda gadać

PostWysłany: Czw 16:38, 15 Cze 2006    Temat postu:

Pomysł i oryginalność

A: 1,3
B: 1,7

Oba teksty pomysły niezłe, ale drugi jednak ciekawszy.

Styl

A: 2,1
B: 0,9

W obu znalazły się błędy, ale w tekście drugim było ich zdecydowanie więcej. Autorka powinna znaleźć sobie betę.

Realizacja tematu

A: 0,5
B: 0,5

Cóż, obie prace na temat.

Ogólne wrażenie

A: 1
B: 2

Tekst pierwszy nie rozbawił mnie tak bardzo, jak drugi (chociaż i tak oba nie były niesamowicie śmieszne), a przecież miała to być parodia. Powinna śmieszyć.

Razem:

A: 4,9
B: 5,1

Gratuluję obu autorkom. ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jupka
Zagubiona [she]



Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świnoujście/Miasto Marzeń

PostWysłany: Pon 16:04, 03 Lip 2006    Temat postu:

A oto i wyniki kolejnego pojedynku!

Tekst I - Luniasta - 34,4 punkty
Tekst II - Madlen - 35,6 punkty

Mamy zaszczyt ogłosić, iż ten pojedynek wygrała *Madlen*! Gratulujemy!


P.S.: Nef, czytajże regulamin ;>. Pisze tam, że tylko Opiekunka, która zakładała temat, może go zmaknąć. Tak btw.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum Puchonów ;) Strona Główna -> Klub Pojedynków im. Sapiącego Borsuka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin