|
Forum Puchonów ;) puchońskie forum ;>
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Taima Dziecko Chaosu
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:49, 06 Paź 2005 Temat postu: [Z][S]List |
|
|
Czyli przedstawiamy państwu moje dzieło literackie, uważam, że to jest najlepsze opowiadanie jakie dotej pory napisałam, więc opublikuję tutaj byście je sami ocenili proszę o krytykę, ale dobrymi opiniami też nie pogardę jak dla szpiega:P Na pewno większość z wam już czytała na forum Krukonów... i kojarzy opowiadanie.
No, to zaczynamy.
~*~
Kochany Tomie!
Kiedy zaczniesz czytać ten list z pewnością będę martwa, ale pewnie nie będzie Cię to obchodzić. Zawsze miałeś swoje zasady i nigdy ich nie łamałeś.. Byłeś zbyt pewny siebie i dumny.
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co będzie ze mną i naszym dzieckiem, jeśli nas opuścisz? Raczej nie, bo jesteś wstrętnym egoistą. Teraz czuję, że odchodzę, odchodzę od tego świata do lepszego. Pewnie nawet nie będziesz po mnie płakał, kiedy zobaczysz napis na nagrobku ,,Merope Gaunt’’.
Żałuję pewnych chwil. Żałuję naszych kłótni i nieporozumień. Żałuję też, że nasze dziecko zostanie same na tym świecie. Może będzie potężnym czarodziejem i wszyscy będą się go bali? Chciałabym by moje dziecko było wielkie, osiągnęło coś w życiu.
Wiesz, co, Tom? Kiedy mówiłam do Ciebie, bałam się. Ostatnimi czasami zrobiłeś się taki agresywny, zupełnie nie kontrolowałeś swoich emocji. Nie raz mocno mnie uderzyłeś... Pamiętam ten ból. Pamiętam jak płakałam, całymi nocami. To było straszne. Tego wieczora, kiedy pierwszy raz mnie uderzyłeś, dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Coś we mnie kopnęło, to „coś” było Twoim dzieckiem. Wtedy poczułam smutek i jednocześnie rozpacz, bo wiedziałam, że umrę i nic naszej historii nie zmieni.
Obrażałeś mnie i moją godność. Łudziłeś się, że to nie Twoje. Nazwałeś je bękartem. Tak, dokładnie pamiętam to słowo. Postanowiłam Cię znienawidzić, tak bardzo jak tylko potrafię, lecz nadal kochałam Cię w głębi serca...
Eliksir Miłości przestał działać i odszedłeś. Ja załamałam się – przestałam o siebie dbać, pracować, zepsułam własną różdżkę. Cała magia, która we mnie była „ulotniła się”, jakby nigdy nie istniała. Zapomniałam, że jestem czarownicą...
Moja rodzina nigdy nie była dla mnie rodziną. Zawsze byłam w cieniu. Zawsze mną pomiatano, kierowano jak szmacianą lalką. Ach, gdy byłam mała, nie miałam nawet żadnych zabawek.
Merope Gaunt-Riddle westchnęła. Ból był jak nóż, który wbijał się w jej serce. List, który miała zamiar napisać był trudny, bo pisany przed śmiercią, a przecież śmierć jest trudnym zadaniem. Chciała wyjaśnić pewne sprawy mężowi i maleństwu. Spodziewała się, że urodzi synka. Pięknego i mądrego. Nie mogła tylko przewidzieć, że jej syn będzie też mordercą i ludzie będą się go bać na każdym kroku...
Jutro pojadę do św. Munga i tam będą się mną opiekować, aż do porodu. Pamiętasz, jak mi mówiłeś, że nie możesz się doczekać, kiedy zostaniesz ojcem? Za pięć dni urodzę dziecko! Czyż to nie wspaniałe zostać matką? Szkoda tylko, że nie możesz razem ze mną się cieszyć... Byłoby nam razem dobrze... tak jak przedtem...
Wiesz, co, Tom? Chyba nadal Cię kocham, lecz do tego się nie przyznaję. Słyszałam plotki, że podobno ożeniłeś się z jakąś mugolką, Megan. Wtedy moja złość na Ciebie wzrosła jeszcze bardziej, chciałam popełnić samobójstwo. Ale pomyślałam o naszym dziecku. Zresztą, co to za wielka różnica, czy umrę dziś, czy jutro? I tak pójdę do nieba...
Ostatnio zaczęłam się dużo modlić. Nigdy nie wierzyłam w Boga... Ale gdy byłam mała wierzyłam w pewnego aniołka, który nazywał się Jezus. Zawsze rodzina się śmiała z tego. Pamiętam ten straszny śmiech... tym razem śmiał się tata.
Zawsze mówił:
- Merope, w co ty wierzysz? Boga nie ma!
Ale ja wierzyłam, że Bóg istnieje i czeka na mnie. Tam w niebie. Chyba tak mugole to nazywają... niebo!
Słyszałam też, że w niebie mieszkają anioły. Anioły, które pomagają ludziom. Czy ja też spotkam anioły, jeśli pójdę do nieba? Jak wygląda taki anioł?
Merope zanurzyła pióro w kałamarzu i wstała. Podeszła do białej szafki, na której stała pewna stara fotografia. Przedstawiała kobietę w białej szacie, złote skrzydła i uśmiechała się. Był to właśnie anioł. Sama Merope nie pamiętała, skąd miała owe zdjęcie...
Młoda kobieta zamknęła powieki i cały obraz z przeszłości pojawił się przed oczami. Był taki piękny...
Pamiętasz, kiedy pierwszy raz mieliśmy randkę? Pewnie nie. No, cóż. Przypomnę Ci ją.
Była Twoja ulubiona pora roku, czyli lato. Zawsze mówiłeś mi, że uwielbiasz łowić ryby i jeździć na jeziorem. Proponowałeś mi, żebyśmy się kiedyś tam wybrali. Jak na to mówiłeś? Te duże jezioro? Złoty Łabędź. Mówiłeś, że pierwszą rzeczą jaką nauczył Cię tata było właśnie łowienie ryb. Uwielbiałeś to robić.
Właśnie nad jeziorem poznaliśmy się lepiej. Opowiadałeś kawały, a ja śmiałam się. Pływaliśmy razem... poznawaliśmy świat. Zawsze razem.
Nauczyłeś mnie kochać przyrodę. Nauczyłeś mnie jak zapomnieć o kłopotach. Nauczyłeś mnie żyć i za to Ci dziękuję.
Dziękuję Ci za szczęśliwe dni, za szczęście i przede wszystkim za miłość, chociaż była spowodowana eliksirem miłosnym...
Na zawsze Twoja,
Merope Gaunt
KONIEC
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ironsoul/rottenstrawberry Gość
|
Wysłany: Pią 21:41, 07 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Najpierw najbardziej drażniące mnie błędy (żeby nikt nie pomyślał, że jużwogóle nie rozumiem po polsku, bo czytam tylko i wyłacznie angielskie FF ):
Cytat: | odchodzę od tego świata do lepszego. |
Chyba "z tego świata"...
Cytat: | kiedy zobaczysz napis na nagrobku ,,Merope Gaunt’’. | oraz
Cytat: | Chyba nadal Cię kocham, lecz do tego się nie przyznaję. |
Jakiś z lekka przekrącony szyk zdania..... Według mnie powinno być ,,kiedy zobaczysz na nagrobku napis" lub ,,kiedy na nagrobku zobaczysz napis" i ,,lecz się do tego nie przyznaję"
Cytat: | Coś we mnie kopnęło, |
jezus, jak to dziwnie brzmi
Cytat: | Pamiętasz, kiedy pierwszy raz mieliśmy randkę? |
,,kiedy pierwszy raz byliśmy na randce"
Ogólne podsumowanie nie będzie długie :] To stanowczo nie mój klimat, chociaż niektórym może się spodobać- ot, takie krótkie, lekko wzruszające opowiadanko. Odnoszę jednak wrażenie, że za wszelką cenę próbowało ono mieć głębszy sens (nie mówię, że go nie ma... ale wydawało mi się to jakoś na siłe wprowadzane). Muszę jednak przyznać, że styl wypowiedzi bardzo pasuje mi do Merope.
Zbyt wielu, zbyt uciążliwych błędów nie ma, więc nie bedę się czepiać.
Moja ocena: Dobra, mocna 3 (tylko bez obrazy, wiecie ile trzeba się nagimnastykowac żeby mieć 3 w liceum?) :] |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|